Niedzielne wspomnienie i deszczowy poranek


Wiosna w tym roku jest wyjątkowo figlarna. Wczoraj przecudowne słońce pognało nas na Pole Mokotowskie, gdzie spędziliśmy miłą część dnia, rozkoszując się widokiem zielonej trawy, kwitnących drzew i dzieci radośnie uciekających przed rodzicami. :)







Dzisiaj niestety nie było już tak różowo i sielankowo. Wstanie z łóżka było trudniejsze, niż można przypuszczać. A wszystko za sprawą szarego nieba i deszczu, który bądź co bądź, nie nastraja zbyt optymistycznie, w szczególności, że we mnie w środku już buszuje wiosna i tego samego oczekiwałabym od pogody.
Na nogi postawiła mnie kawa, która jest już moim codziennym małym rytuałem.
A teraz zastanawiam się, co by tu zrobić na obiad...a raczej obiado-kolację :)

Życzę wszystkim miłego popołudnia. :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz